Linie autobusowe Greyhound

Ciekawostki Wszystkie

Wiecie, że z Chicago na Florydę można nie tylko przylecieć samolotem i przyjechać samochodem, ale skorzystać jeszcze z autobusu linii Greyhound? :) Tak właśnie zrobił jeden z moich znajomych… Niesamowita przygoda i doświadczenie, ale powiedział, że zrobił to pierwszy i ostatni raz. :D

Nic dziwnego skoro spędził w podróży 36 godzin! Ale to nie jedyna przyczyna, dlaczego tak się zniechęcił do takiego sposobu podróżowania przez Amerykę.

Zaczęło się od tego, że autobus, zanim jeszcze wyjechał z Chicago miał 3 godziny opóźnienia!  Cały ten czas – a był to środek nocy (23:30-02:30) – trzeba było przeczekać na dworcu. Dzięki temu mój znajomy mógł się przyjrzeć baaardzo dokładnie samemu dworcowi a przede wszystkim ludziom, którzy korzystają z tego środka transportu ;)

Linie Greyhound mają swoje dworce, na których zatrzymują się ich autobusy. Na dworcach tych są toalety, punkty informacyjne, przechowalnie bagażu czy bary z jedzeniem. Praktycznie każdy dworzec to podobny schemat, nawet menu w barach  jest podobne. Na całej trasie z Chicago do Sarasoty, tylko sarasocki dworzec wyglądał inaczej. To bardziej przystanek autobusowy, bez żadnych barów czy innych udogodnień.

Znajomy w czasie swojego całego przejazdu spotkał się z całym przekrojem kulturowym USA :) Na pierwszym odcinku podróży było sympatycznie, kiedy jednak na fotelu obok filigranową kobietę zastąpił 2 metrowy mężczyzna, ze względu na ilość miejsca, podróż zamieniła się w wyzwanie :D Dalej było już tylko ciekawiej… 

Przykładowo jeden z pasażerów na każdym przystanku szedł do łazienki, gdzie golił sobie głowę! Ten sam pasażer naskarżył do kierowcy na czarnoskórnego pasażera, którego dzieci za głośno oglądały bajki na komórkach. Doszło prawie do bójki między nimi. Kierowca wykorzystując Intercom i własną asertywność, poprosił o ciszę informując, że jak się nie pogodzą, to zatrzyma autobus i wezwie policję a Panowie resztę czasu spędzą w areszcie…  Podziałało jak magiczne zaklęcie, nastała cisza :D

Nasz znajomy podczas swojej podróży miał dwie przesiadki, jedną w Atlancie, drugą w Orlando. Ponieważ w Chicago autobus był spóźniony, niestety niektórym osobom uciekł kolejny autobus. Na szczęście nasz znajomy miał w Atlancie długą przerwę i zdążył planowo na kolejny autobus do Orlando.

Według niego autobusy są ogólnie mocno wyeksploatowane. Mimo że są wyposażone w WIFI, niestety nie zawsze działa to jak trzeba. Oprócz tego zwrócił uwagę, że kierowcy zdecydowanie przesadzali z klimatyzacją. Zmarzł pomimo tego, że miał grubą bluzę na wełnianym podszyciu. Później rozmawiałam jeszcze z moją koleżanką, która jechała tymi liniami z Sarasoty do Miami i mówiła to samo… Mimo że za oknem 30C, to koniecznie należy założyć długie spodnie i wziąć przynajmniej jedną grubą bluzę, a najlepiej dwie! :D

Mimo że bilet kosztował tylko $100, mówił, że naprawdę nie warto. Wymęczył się bardzo. Może na krótsze trasy jest to dobre rozwiązanie, jednak na tak długie nie.

Większość trasy była w nocy, dlatego mimo tego, że znajomy nastawił się na przyjemne zwiedzanie Ameryki, niewiele tak naprawdę zobaczył. Całą podróż skwitował jednym zdaniem „Chciałem przygody i miałem przygodę” :D

Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o tych liniach, odwiedźcie ich stronę oficjalną www.greyhound.com

Na koniec chciałam bardzo podziękować mojemu znajomemu za pomoc w napisaniu tego artykułu. :)

 

Tagged
Karolina Moscicki
Mieszkam od 2014 roku w Sarasocie z moim mężem i synem. Jeśli macie pytania odnośnie życia na Florydzie, zachęcam do kontaktu na kierunekfloryda.com/kontakt. Z chęcią pomogę również przy zakupie domu/mieszkania/biura. Zapraszam do kontaktu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *