Dzisiaj mój syn po raz pierwszy w USA pojechał na całodniową wycieczkę szkolną. Będzie się bawił w parku rozrywki Sea World w Orlando. Dzieci należało odstawić do szkoły na 6:40 rano. Wracają o 7 wieczorem. :)
Wycieczki szkolne wyglądają tutaj trochę inaczej niż w Polsce. Dzieci dzielone są na małe grupki, którymi opiekują się rodzice, tzw. chaperones. Każdą grupką opiekuje się jeden rodzic i w takich grupach spędzają cały dzień. Ponieważ Sea World jest to park rozrywki z różnymi atrakcjami, dzieci zostały podzielone na grupy z takimi samymi zainteresowaniami. Oznacza to, że w danej grupie są dzieci, które np. chcą jeździć na rollercoasterach, a w innej takie, które rollercoasterów nie lubią. Dzięki temu dzieci będą korzystać z atrakcji, które lubią. :)
Pod szkołę zostały podstawione cztery autokary, pojechały wszystkie piąte klasy. Nauczycielka bardzo przestrzegała, żeby być w szkole na czas. Jeśli jakiekolwiek dziecko spóźniłoby się, niestety autokary nie czekają i wyjeżdżają punktualnie o 7:00. Nie zauważyliśmy dzisiaj, żeby ktoś się spóźnił, a autokary wyjechały o 7:03. Mają być z powrotem pod szkołą punktualnie o 7 wieczorem. :)