Ostatnio zmuszeni byliśmy udać się z naszym synkiem do dentysty. Była to nasza pierwsza wizyta u stomatologa na Florydzie. Na szczęście całe leczenie pokrywało nasze ubezpieczenie. :)
Ból zęba to nie byle co, szczególnie jeśli dotyczy to dziecka. Na szczęście przy wyborze pakietu ubezpieczeniowego za dodatkową (niewielką) kwotę wykupiliśmy ubezpieczenie stomatologiczne dla dziecka. Dzięki temu podczas wizyty nie zapłaciliśmy nic.
Konkretny gabinet znaleźliśmy na stronie naszego ubezpieczyciela. Ponieważ nie znaliśmy tutaj żadnych stomatologów, wybraliśmy takiego, którego gabinet znajdował się najbliżej naszego miejsca zamieszkania i który zgodził się na przyjęcie nas w trybie pilnym. Dentysta okazał się przemiłym człowiekiem, no i przede wszystkim profesjonalistą (tak przynajmniej nam się wydaje). Po analizie co dolega naszemu synkowi, sekretarka pokazała nam rachunek na 500 dolarów! Dotyczyło to zabezpieczenia dwóch mleczaków (żeby nie bolały), zaplombowanie jednego, zrobienie zdjęć rentgenowskich, lakowanie zębów. Wszystko to było na szczęście w naszym pakiecie.
Ciekawe, ile dokładnie w Polsce byśmy za to zapłacili? Niecałe 500 zł?
