Jak negocjować w salonie samochodowym

Polecane 2 Samochód Wszystkie

Tak jak ostatnio jest ciężej kupić dom (niż przed pandemią) tak też podobno jest ciężko kupić samochód. Z tą myślą szukaliśmy pierwszego samochodu dla naszego syna, analizując różne opcje zarówno w salonach samochodowych jak i od prywatnych osób. Udało nam się kupić używany samochód w salonie, po ciężkich, ale wartych poświęconego czasu, negocjacjach.

Na pewno znacie takie sytuacje z filmów amerykańskich. Rodzinka udaje się do salonu w celu zakupu samochodu. Podoba im się dany samochód, ale chcą na niego wydać jak najmniej. Zaczynają się negocjacje. Sprzedający podaje cenę. Rodzinka, że tyle nie zapłaci, “niestety jest to dla nas za drogo”. Sprzedający mówi, że musi porozmawiać z menadżerem. Zostawia na chwilę rodzinkę i się oddala. Wraca po jakimś czasie mówiąc, że menadżer zgadza się najwyżej na daną cenę. Rodzinka niestety mówi, że to nadal za drogo, że ma taki budżet i koniec. Sprzedający ponownie udaje się do menadżera. Wraca z nową propozycją. Rodzinka widząc, że sprzedający nie daje za wygraną, postanawia, że musi dopiąć swego i że będzie dzielnie negocjować. Rodzinka wstaje z krzeseł, a sprzedający to widząc zgadza się na cenę podaną przez rodzinkę.

Tak mniej więcej to u nas wyglądało. Widzieliśmy jak bardzo zależy sprzedającemu na tym, żeby samochód nam sprzedać. Wiedzieliśmy, że samochód ma wadę, którą z pewnością sami naprawimy (Polak potrafi!). Oczywiście sprzedający nie musiał wiedzieć, że jesteśmy tacy zdolni! Umówiliśmy się, że będziemy uparci i ostatecznie wyjdziemy z salonu, wiedząc, że nie mamy konkurencji. Gdyby sprzedający się nie uginał, pewnie posiedzielibyśmy trochę w samochodzie i wrócilibyśmy. Albo… sprzedający wybiegłby za nami i się zgodził.

Wiedzieliśmy też, że sprzedający specjalnie przyjechał tego dnia do salonu z domu. Akurat miał wolny dzień! Co oznaczało, że bardzo mu zależy. 

Zajęło nam to wszystko trochę czasu, w sumie w salonie spędziliśmy prawie 3h. Ale warto było!

Braliśmy pod uwagę też zakup od osoby prywatnej, ale zawsze jest w takim przypadku większe ryzyko. Na pewno jest jednak taniej. 

My wybraliśmy tę mniej ryzykowną drogę. I jesteśmy zadowoleni. Minęły prawie 2 miesiące, usterka naprawiona i nie mamy jak na razie żadnego problemu z samochodem. Oby tak dalej!

Tagged
Karolina Moscicki
Mieszkam od 2014 roku w Sarasocie z moim mężem i synem. Jeśli macie pytania odnośnie życia na Florydzie, zachęcam do kontaktu na kierunekfloryda.com/kontakt. Z chęcią pomogę również przy zakupie domu/mieszkania/biura. Zapraszam do kontaktu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *