Huragan Hermine, który wczoraj wszedł na ląd Florydy, dzisiaj rano zmienił się w sztorm tropikalny i powędrował dalej wschodnim wybrzeżem USA. Nam osobiście nie wyrządził żadnych szkód, ale w innych częściach Sarasoty, okolicach i na północy Florydy dał się we znaki.
Najgorzej u nas było w środę wieczorem, kiedy lało i patrzyliśmy jak poziom wody w stawie koło naszego budynku jest coraz wyższy. Później, kiedy huragan wszedł na ląd Florydy, u nas było w miarę spokojnie, trochę wiało, trochę padało, jednak tu gdzie mieszkamy było naprawdę ok. Gorzej było na północy Sarasoty, gdzie zostały pozalewane niektóre ulice, oraz przy wybrzeżu, gdzie zalało plaże i przybrzeżne miejsca.
W miejscowościach na północ od Sarasoty było jeszcze gorzej: poprzewracane drzewa i jeszcze więcej zalań. Niektórym woda wlała się do domów… :( Dopiero dzisiaj widać szkody, jakie wyrządził huragan. Na Facebooku co jakiś czas pojawiają się nowe filmiki.
W Sarasocie i okolicach wiele osób nie miało przez jakiś czas prądu. Nam odwołali treningi i turniej piłkarski oraz spotkanie z nauczycielami w szkole. Niektóre prywatne szkoły pozamykano, natomiast publiczne w Sarasota County cały czas działają.
Teraz u nas jest bardzo spokojnie, dosłownie kropi. W poniedziałek ma się podobno pojawić słońce! :) Czekamy na nie z utęsknieniem. :)