Ci co nas czytają wiedzą, że w naszej drodze do obywatelstwa jesteśmy już po pobraniu odcisków palców i teraz tylko czekamy na zaproszenie na egzamin. Z uwagi na obecną sytuację wiemy, że może to się przedłużyć, dlatego skupiamy się teraz na nauce.
Nie myślcie, że siedzimy codziennie nad książkami. :) Na szczęście, żeby być obywatelem USA, naprawdę nie trzeba dużo wiedzieć. Ale troszkę do egzaminu trzeba się pouczyć. ;)
Jeśli chcecie dokładnie dowiedzieć się, co trzeba umieć na taki egzamin, kliknijcie tutaj https://www.uscis.gov/sites/default/files/USCIS/Office%20of%20Citizenship/Citizenship%20Resource%20Center%20Site/Publications/M-1122.pdf. Znajdziecie tu książeczkę, którą dostaliśmy w urzędzie i w której dokładnie opisany jest zakres materiału, jaki musimy opanować. Poniżej opiszemy to w skrócie…
Podstawa to znajomość angielskiego. Nie trzeba mówić płynnie, ale trzeba umieć porozumieć się w tym języku, a dokładniej umieć czytać, pisać i mówić podstawowym angielskim. :)
Jeśli chodzi o sam egzamin…
1. Aplikacja – warto pamiętać, co się podawało w aplikacji (oczywiście trzeba podawać tylko prawdę), bo urzędnik będzie nas o nią pytał.
2. Test z angielskiego – składa się on z 3 części: czytania, pisania i mówienia. W książeczce, do której link podaliśmy znajdziecie dokładnie jakie słówka są wymagane do czytania i pisania, są to naprawdę podstawowe słówka. Mówienie zostanie ocenione na podstawie całej rozmowy z urzędnikiem.
3. Wiedza o społeczeństwie – również we wcześniej wspomnianej książeczce znajdziecie 100 pytań, na które będziemy musieli znać odpowiedź. Zostanie nam zadane 10 z tych 100 pytań. Żeby zdać test, trzeba odpowiedzieć prawidłowo tylko na 6 pytań. Jak pewnie zauważyliście, na część z tych pytań chyba każdy zna odpowiedź, np. kto jest aktualnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, co jest stolicą USA, czy z jakimi oceanami USA graniczy od wschodu i zachodu. Ale są też pytania trudniejsze, np. trzeba znać trochę historii USA, umieć wymienić chociaż trzy pierwsze stany czy chociaż jedną wojnę jaka toczyła się w USA w latach 1800.
Jak my się uczymy…
W naszej lokalnej bibliotece wypożyczyliśmy sobie bardzo fajny zestaw (widoczny na zdjęciu). Składa się on m.in. z książeczki, którą dostaliśmy w urzędzie, fiszek, które są naprawdę przydatne podczas powtórki do egzaminu oraz większej książki ze wszystkimi pytaniami i odpowiedziami, ale zawartymi w bardziej obszerny sposób. I my właśnie zaczęliśmy od tej książki, żeby nie tylko wkuwać odpowiedzi (czego nie lubimy), ale również dowiedzieć się czegoś więcej o tym, czego się uczymy. Zawsze warto chociaż trochę wiedzieć o kraju, w którym się mieszka. ;) Na naukę nie poświęcamy dużo czasu. Praktycznie ostatnio o tym zapomnieliśmy i dopóki nie otrzymamy daty egzaminu, nie będziemy jakoś szczególnie się tym przejmować. Znam osoby, które w 2 tygodnie się wszystkiego nauczyły i naszym zdaniem dla osoby, która ma ogólne pojęcie o USA i zna angielski na zadowalającym poziomie jest to możliwe.
U nas z naszej trójki najmądrzejszy jest oczywiście nasz syn, który praktycznie większości z tych rzeczy uczył się w szkole. Szkoda, że to on nie musi zdać za nas egzaminu, a my za niego. :D
Jeśli planujecie w przyszłości starać się o obywatelstwo amerykańskie, warto już wcześniej chociaż trochę zainteresować się tematami związanymi z egzaminem. Nie chodzi tylko o to, że będzie Wam później łatwiej przerabiać materiał do egzaminu, ale nie będzie Wam też głupio przed innymi, a przede wszystkim własnymi dziećmi, że nie macie podstawowej wiedzy, jaką przyswaja się często w szkole podstawowej. ;)
Ciekawi jesteśmy kiedy w końcu otworzą urzędy i kiedy dostaniemy zaproszenie na egzamin. Dzisiaj sprawdzałam status naszej aplikacji i wyświetlił się termin zakończenia całego procesu: Wrzesień 2020. Nie chce mi się jakoś w to wierzyć, ze względu na obecną sytuację, ale zobaczymy. Jesteśmy dobrej myśli. :)