Przygotowanie do tak dużej zmiany w życiu zajmuje naprawdę dużo czasu. Nasze przygotowania zaczęły się bardzo wcześnie, praktycznie półtora roku przed wyjazdem. Zaczęliśmy dużo czytać o życiu w Ameryce, o jego kosztach, o wynajmie mieszkań, o szkolnictwie no i o samym stanie Floryda. Uczyliśmy się razem angielskiego, oglądaliśmy filmy z napisami lub całkowicie po angielsku. Jednak jedną rzecz zrobiliśmy za późno…
Ponieważ wynajmowaliśmy mieszkanie w Warszawie, musieliśmy je do naszego wyjazdu opróżnić. Wydawało nam się cały czas, że mamy duuużo czasu. Pracy z tym było dużo, część rzeczy (większą część) musieliśmy przewieźć do rodziny, która nam te rzeczy przechowuje. Część rzeczy stopniowo wysyłaliśmy paczkami do USA, do naszej przyjaciółki. Część rzeczy, cały czas nam się wydawało, że jeszcze nam się przyda, także zostawiliśmy w szafach. No i tę najmniejszą część braliśmy do walizek.
Skończyło się na tym, że całą noc przed wylotem nie spaliśmy, nerwowo pakując wszystko w kartony, reklamówki itp. Przyjaciółka i rodzina nam pomogli zatrzymując to u siebie, a potem pakując w kartony i przechowując.
Apel do wszystkich, którzy również planują taki wyjazd: róbcie wszystko jak najwcześniej. Zawsze się wydaje, że jest dużo czasu, ale czas tak szybko leci, a pod koniec jest tyle rzeczy do zrobienia. Jeśli musicie opuścić mieszkanie, w którym mieszkacie, do wylotu, jak najwcześniej zacznijcie pakować wszystkie rzeczy. Nie zostawiajcie niepotrzebnych rzeczy na ostatnią chwilę.
To była jedna rzecz, z którą naprawdę nawaliliśmy. Na szczęście znalazły się osoby, które nam pomogły.
Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli w tych ostatnich chwilach przed wylotem…