Udało się! Indyk wyszedł pyszny. :) Dzięki koleżance Amerykance, która nam pomogła w jego przygotowaniu, pierwsze Święto Dziękczynienia zaliczamy do udanych. :)
Przepisów na indyka można znaleźć całą masę. Jedne mówią, żeby indyka piec ok. godziny brzuchem do dołu, potem przełożyć i piec brzuchem do góry. Inne, żeby przez cały czas piec go tylko brzuchem do góry. To samo z czasem pieczenia, niby czas pieczenia podany jest na opakowaniu, ale niektórzy radzą, żeby używać termometru do mięsa, żeby sprawdzać na bieżąco jego temperaturę. To samo z nadzieniem, niektórzy nadziewają indyka farszem, inni nie.
Ja, ponieważ piekłam indyka po raz pierwszy w życiu, poprosiłam koleżankę Amerykankę o prostą wersję przepisu. :) Wybrałam się z nią do sklepu, gdzie powiedziała mi co dokładnie mam kupić. Po powrocie do domu, spędziłyśmy ok. godzinę przygotowując marynatę do indyka, czyszcząc go i płucząc. Ja w trakcie całych przygotowań, notowałam dokładnie co robimy, żebym miała gotowy przepis na następny rok.
Typowe Święto Dziękczynienia spędzane w większym gronie jest oczywiście bogatsze w różne potrawy. Są to m.in. żurawina do indyka, marchewki czy gotowana fasolka.
My poprzestaliśmy na indyku, tradycyjnym puree ziemniaczanym z sosem oraz pomidorkami i ogórkami. :) Indyk wyszedł naprawdę przepyszny. Zarówno mój mąż jak i syn byli zachwyceni jego smakiem. :)