Dzisiaj rano wybraliśmy się na spacer na plażę Crescent Beach, żeby zobaczyć, czy po przejściu Huraganu Matthew (który również u nas spowodował załamanie pogody) znajdziemy jakieś ciekawe muszelki. Oprócz muszelek, na plaży znaleźliśmy różne stworzenia wyrzucone przez zatokę.
To co spotkaliśmy na plaży, to nie tylko zasługa huraganu, ale również zjawiska red tide, o którym niedawno pisałam. Dla przypomnienia red tide, czyli czerwona fala, powoduje duszenie się ryb (i nie tylko), które później zostają wyrzucane na brzeg. :(
Na zdjęciach oprócz ryb, (niektóre były naprawdę wielkich rozmiarów), zobaczycie węża morskiego, czy jedno z najdziwniejszych stworzeń morskich, jakie spotkaliśmy, skrzypłocza.
Rafal, to prawda. Po polsku “skrzypłocz”. :)
Marcin, u nas było bardzo spokojnie, trochę bardziej powiało, troszkę popadało i to wszystko. Więcej działo się na wschodzie Florydy.
A jak sam huragan, nie było u Was problemów? Czytałem ze straszny żywioł i sporo zbitych na Karaibach.
:(
Jedno z tych zwierzat to horseshoe crab