Nasz syn nosi okulary, zakupiliśmy je jeszcze w Polsce. Podczas badania, okulistka powiedziała nam, żebyśmy trzymali receptę z wynikami badań, ponieważ może nam się przydać w przyszłości. Wzięliśmy ją ze sobą do USA. Okazało się, że była to bardzo dobra rada… :)
Któregoś dnia wracaliśmy wieczorem razem ze znajomymi z Parady Łodzi. Nasz syn ganiał się z koleżankami i w pewnym momencie spadły mu okulary. Na szczęście udało nam się je znaleźć, ale niestety ktoś wcześniej na nie nadepnął i były złamane. :(
Okularów nie udało się naprawić, chociaż zostawiliśmy je i spróbujemy naprawić w Polsce w salonie optycznym, w którym je kupiliśmy. Tutaj nawet nie chcieli im się przyjrzeć, ciekawe dlaczego (gdyby naprawili, nie zarobiliby na nowych okularach…) :) Na szczęście nasze ubezpieczenie pokrywało zakup nowych okularów do pewnej kwoty, a kwota była wysoka, bo mogliśmy wybrać oprawki za kwotę do 150 dolarów. Uniknęliśmy wizyty u okulisty, ponieważ mieliśmy receptę z Polski. Recepta była wypisana pół roku wcześniej, miała pieczątkę lekarza, dlatego zaakceptowali ją i na jej podstawie zrobili nowe okularki. :) Oczywiście namawiali nas na masę dodatkowych opcji w szkłach itd, ale ponieważ nasz synek bardzo rzadko zakłada okulary (ma niewielką wadę) wybraliśmy te, które pokrywało nam ubezpieczenie.
Pamiętajcie, że jak jedziecie do USA, żeby brać ze sobą różne recepty, wyniki badań, które według Was mogą być Wam potrzebne tutaj na miejscu. Czasami w ten sposób uda się uniknąć wizyty u lekarza. W wielu miejscach firmom zależy, żeby ściągnąć pieniądze z ubezpieczyciela i zgadzają się na różne ustępstwa. :)
