Wyspa Sanibel i położona zaraz obok niej Captiva uważane są za najlepsze miejsce w Ameryce Północnej do zbierania muszelek. Zatoka Meksykańska na plaże tych wysp potrafi wyrzucić naprawdę przepiękne okazy.
Na Sanibel Island wybraliśmy się w jeden z ostatnich weekendów. Mieliśmy zaplanowaną wycieczkę do Miami, ale patrząc na prognozę pogody, stwierdziliśmy, że wolimy wyruszyć trochę bliżej, a nie do wietrznego i zachmurzonego Miami. Miami przełożyliśmy na jeden z nadchodzących weekendów.
Już wcześniej słyszeliśmy, że wyspa ta słynie z pięknych muszelek. Podobno nawet niektóre hotele oferują specjalne zlewy do mycia muszelek, żeby przyciągnąć turystów. :)
Wiemy, że najlepsza pora na zbieranie muszelek to poranek. Wtedy, po nocy, kiedy to zatoka wyrzuca na brzeg różne skarby, można zebrać najwięcej okazów. Ponieważ jednak nie chcieliśmy się zrywać z łóżka zbyt wcześnie, na wyspie byliśmy ok. 10 rano (do wyspy mieliśmy półtorej godziny). Trochę późno, ponieważ już o tej godzinie na plażach wyspy było sporo ludzi zbierających muszelki. :) Niektórzy zbierali je tradycyjnie, czyli z piasku, ale byli też tacy, którzy zanurzeni niedaleko brzegu z maską do snorkellingu, szukali nietypowych okazów. Nam udało się zebrać trochę typowych dla Florydy muszelek, żadnych nadzwyczajnych czy niespotykanych okazów jednak nie znaleźliśmy. :)
Mimo tego spędziliśmy dzień naprawdę przyjemnie. Zaczęliśmy od Centrum Informacji, znajdującego się w kolorowym małym budynku, tuż przy wjeździe na wyspę. Otrzymaliśmy tam mnóstwo materiałów o wyspie. Dowiedzieliśmy się też, że muszelki można znaleźć praktycznie na każdej plaży wzdłuż wysp Sanibel i Captiva. Postanowiliśmy najpierw jechać na plażę Lighthouse Beach, na której znajduje się latarnia morska z 1884 roku. Już tam zauważyliśmy wiele osób spacerujących po plaży i zbierających muszelki.
Po godzinie spędzonej na tej plaży, pojechaliśmy do Narodowego Rezerwatu Przyrody, gdzie spotkaliśmy m.in. aligatora, małe kraby oraz skrzypłocza, o którym pisaliśmy już wcześniej. Przez rezerwat można przejechać samochodem, stając w dowolnym miejscu po prawej stronie drogi. Dzięki temu patrząc z okna na otaczającą przyrodę, można w każdej chwili się zatrzymać, jak dojrzy się coś ciekawego.
Kolejne dwie plaże, które odwiedziliśmy na wyspie to Blind Pass Beach i Bowman’s Beach. Niestety zabrakło nam już czasu, żeby zobaczyć drugą wyspę, Captiva, postanowiliśmy to zostawić na następny raz. :)
Na koniec pojechaliśmy do jednej z restauracji na wyspie na późny lunch.
Przejeżdżając przez wyspę byliśmy zachwyceni małymi, kolorowymi, urokliwymi domkami, w których mieściły się restauracje, sklepy czy kościoły. Oprócz tego zwróciliśmy również uwagę na wysokie i powyginane palmy, raczej niespotykane w naszych okolicach.
Jak będziecie kiedyś wybierali się na wyspę Sanibel, radzimy wybrać się o świcie (jeśli chcecie zbierać muszelki). Należy też pamiętać, że wjazd na wyspę kosztuje 6$ i godzina parkowania przy plażach 4$.
Więcej informacji o wyspie Sanibel i Captiva znajdziecie na sanibel-captiva.org
Tymczasem zachęcamy Was do obejrzenia filmu z Sanibel Island oraz poniższych zdjęć.
[Not a valid template]