O edukacji na Florydzie – wywiad z moim synem

Edukacja Wszystkie

Pod koniec maja mój syn skończył czwartą klasę szkoły podstawowej na Florydzie. Był to jego pierwszy rok w szkole amerykańskiej. Na bieżąco piszę na blogu o różnych aspektach edukacji, tym razem postanowiłam to zebrać w całość przeprowadzając wywiad z moim synem. :)

Zaznaczam, że wcześniej mój syn chodził do publicznej szkoły podstawowej w Warszawie, a teraz chodzi do publicznej szkoły podstawowej na Florydzie. W wywiadzie starałam się jak najmniej go poprawiać, dlatego wybaczcie możliwe błędy stylistyczne :) Zachęcam do lektury.

Niedawno minął rok szkolny od kiedy poszedłeś do amerykańskiej szkoły. Pamiętasz swój pierwszy dzień?

Tak, pamiętam. Było bardzo fajnie, nauczycielka była bardzo miła, dużo żartowała, była bardzo na luzie. Myślałem, że będę więcej rozumiał, ale niestety na początku wielu rzeczy nie rozumiałem.

Ile w procentach rozumiałeś?

Tak ok. 30%.

Ale się nie załamywałeś?

Byłem troszkę załamany, że jak będę tak ciągle nie rozumiał, to będzie dla mnie strasznie trudno. Znalazły się osoby, które mi pomogły. Najpierw na lunchu jeden kolega z klasy obok mnie usiadł i zaczął ze mną rozmawiać, a potem nauczycielka od programu ESOL ze mną rozmawiała.

Z kolejnymi dniami było coraz lepiej jeśli chodzi o angielski?

Tak, było lepiej. Dzieci coraz bardziej mnie zaczepiały. Były ciekawe skąd jestem, że mówię w innym języku.

Wróćmy do pierwszego dnia. Jeśli chodzi o samą szkołę, budynek, salę, co Cię zaskoczyło?

Bardzo podobała mi się sala. W sali było 6 komputerów, co mnie bardzo zaskoczyło. Było bardzo dużo miejsca na różne rzeczy. Był kącik z książkami, kącik kuchenny z mikrofalówką, na ścianie wisiały różne plakaty. Łazienka znajdowała się przy samej sali i dzieliliśmy ją z klasą obok.

Jeśli chodzi o budynek bardzo mnie zaskoczyła sala do technologii, gdzie było od groma komputerów i tabletów. Bardzo mi się podobała sala do muzyki, gdzie znajdowało się dużo instrumentów, tyle, że gdy graliśmy np. na cymbałkach, każdy miał swoje cymbałki.

Kafeteria, gdzie spędzaliśmy przerwę na lunch była ogromna. Każda klasa miała jeden długi stół, przy którym jedliśmy lunch i rozmawialiśmy. Oprócz tego w kafeterii znajdowała się scena, na której np. były różne występy.

W bibliotece szkolnej (tzw. Media Center) było strasznie dużo książek, nauczycielka mówiła, że ponad 8000!

Ok, a co z podręcznikami?

Mieliśmy książki do języka angielskiego, matematyki, nauki i social studies. Wszystkie te książki leżały cały czas w szkole. Nie musieliśmy za nie płacić, po prostu każdy dostał je na początku roku szkolnego.

Gdzie trzymaliście te książki?

Część każdy trzymał w swoim biurku, w którym była półka, a część nauczycielka trzymała na regałach.

Czyli nie musiałeś tych książek nosić do domu?

Nie, do domu nosiłem agendę i teczkę z pracą domową.

Jak wyglądała praca domowa?

Dostawaliśmy kartki z zadaniami. Mniej więcej codziennie dostawałem 2-3 takie kartki.

A co z butami na zmianę?

Nie zmienialiśmy butów.

Nie było szatni?

Nie było, po prostu chodziliśmy po szkole w butach.

No tak, tutaj jest cały czas ciepło i nie trzeba zmieniać butów. Czy były jakieś zasady jeśli chodzi o ubiór?

Dziewczyny nie mogły mieć koszulek, które odsłaniały pępek i prześwitujących bluzek. Buty musiały być sportowe: adidasy, trampki, tenisówki. Chyba że jechaliśmy np. do sali koncertowej, wtedy musieliśmy się ubrać bardziej elegancko i dziewczyny mogły założyć np. sandały.

Często jeździliście do sali koncertowej?

Byliśmy w niej 3 razy. Raz na Science Show, raz na sztuce opartej na książce dla dzieci i raz na koncercie lokalnej orkiestry.

Jechaliście do niej autokarem?

Nie, jechaliśmy schoolbusem.

No tak, tutaj dzieci nie jeżdżą autokarami, tylko schoolbusami, nawet na dalsze wycieczki. Wróćmy do angielskiego. Po jakim czasie zauważyłeś, że zaczynasz coraz więcej rozumieć?

Praktycznie codziennie coraz więcej rozumiałem. Pierwsze dni dla mnie były trochę trudne, szczególnie jak nie rozumiałem tego, co mieliśmy zrobić na lekcji. Musiałem pytać nauczycielki wielokrotnie o powtórzenie. Na szczęście była bardzo cierpliwa.

Ok, co jeszcze Cię zaskoczyło? Jakie jeszcze zauważyłeś różnice między polską a amerykańską szkołą?

Hmmm, codziennie do mojej klasy przychodził dyrektor i zastępca dyrektora. Każdy z nich zagadywał dzieci i nauczycielkę. W Polsce dyrektorkę swojej szkoły widziałem może kilka razy w roku.

A co z poziomem nauki? Jak Ci się wydaje, gdzie jest wyższy poziom?

Moim zdaniem tutaj poziom nauki jest wyższy, i w matematyce i w języku angielskim.

Dlaczego wyższy?

Uczymy się bardziej skomplikowanych rzeczy z matematyki, natomiast z angielskiego już po niecałym roku nauki umiałem pisać eseje. Uczymy się też więcej przydatnych rzeczy, które myślę, że zapamiętam na długo. Poza tym jak jakiemuś dziecku źle pójdzie na sprawdzianie, jeszcze raz musi zaliczyć ten sprawdzian i ma na to określony czas. Dzięki temu każde dziecko uczy się też na swoich błędach.

Oprócz matematyki i angielskiego jakie jeszcze są przedmioty? Geografia? Historia?

Matematyka, angielski, wf, nauka, plastyka, technologia, muzyka, social studies, czyli geografia połączona z historią i trochę z nauką.

Jaki jest Twój ulubiony przedmiot?

WF! :)

No tak… :) a jaki najmniej lubisz?

Naukę.

Dlaczego?

Bo czasami moim zdaniem uczymy się nieprzydatnych rzeczy, np. z jakich minerałów składają się różne kamienie. Ale są też ciekawe rzeczy, np. wulkany, wszechświat, surowce na Florydzie.

Ok, a jak wygląda WF?

Robimy co chcemy. Wychodzimy na dwór, gdzie do dyspozycji mamy kilka miejsc: boisko do koszykówki, duży zielony teren, na którym możemy grać w różne gry (np. Capture the flag) i teren betonowy pod daszkiem, gdzie również gramy w gry (np. w Four Square). Czasami pan od wf organizuje nam różne zawody lub biegi, ale w większości zajęć robimy co chcemy.

Podoba Ci się to?

Bardzo, bardzo, bardzo. :)

Wiem, że oprócz WF-u codziennie po lunchu macie również tzw. Recess, czyli rozruch. Co wtedy robicie?

Również wychodzimy na dwór i możemy grać w football, piłkę nożną, baseball i wiele innych gier. Wtedy spotykamy się z dziećmi z innych klas, dzięki czemu zawsze uzbiera się drużyna do danej gry.

Ok, a jak wygląda typowy dzień w szkole? Wiem, że nie macie przerw po każdej lekcji tak jak w Polsce.

Przychodzimy na godz. 7:50. Rozpakowujemy się i przygotowujemy do zajęć. O 8:00 pani włącza na tablicy multimedialnej szkolną telewizję. Najpierw wszyscy mówimy Pledge of Alliegance, czyli Przysięgę na wierność sztandarowi, a potem dzieci w telewizji mówią np. o tym, co będzie w danym dniu na lunch czy o jakichś ważnych wydarzeniach. Trwa to ok. 10 minut. Później mamy lekcje, najpierw angielski, potem matematykę. Między angielskim a matematyką mamy przerwę na snack’a, czyli przekąskę z domu.

I co dzieci jedzą jako taką przekąskę?

Owoce, kanapki, jogurty, ale też niektóre dzieci jedzą chrupki czy czipsy.

Ok, po snack’u macie matematykę, a po matematyce?

Czasami idziemy do sali komputerowej (takich sal oprócz sali do technologii mamy dwie albo trzy), gdzie robimy programy edukacyjne na komputerze, a czasami aż do lunchu mamy matematykę.

O której godzinie macie lunch?

O 12:00 do 12:30. Pani zaprowadza nas do kafeterii. Dzieci, które mają wykupiony lunch dostają ciepły posiłek, a pozostałe dzieci jedzą to, co przyniosły z domu.

Ok, i po lunchu jest rozruch. O której godzinie kończy się rozruch i co potem robicie?

Rozruch kończy się o 12:50 i potem mamy tzw. zajęcia Specials, czyli muzykę, plastykę, WF, naukę lub technologię. WF mamy zazwyczaj dwa razy w tygodniu. Zawsze przed kolejnym miesiącem dostajemy kartkę z wypisanymi zajęciami Specials na dany miesiąc.

Po zajęciach Specials, czyli ok. 13:50 wracamy do swojej sali i robimy Social Studies.

Zajęcia kończą się o godz. 14:40. Nauczyciele odprowadzają dzieci do autobusów. Część dzieci idzie na tył szkoły, gdzie rodzice przyjeżdżają po nie samochodami, a pozostałe po drodze do autobusu są odbierane przez rodziców w tzw. Astro Zone.

A jak wygląda przejażdżka takim schoolbusem? Czy ktoś Was pilnuje, mówi, kiedy wysiąść? Czy macie jakieś wyznaczone miejsca czy każdy siada gdzie chce?

Ogólnie każdy może siadać gdzie chce, ale po jakimś czasie każdy siadał mniej więcej zawsze w tym samym miejscu. Jak ktoś rozrabia, to kierowca krzyczy, a raz nawet się zatrzymał, bo jeden chłopak leżał na siedzeniu i grał na tablecie. Kierowca wstał, nakrzyczał na niego i zapiął mu pasy. :) Jak autobus się zatrzymuje, każdy musi pilnować swojego przystanku.

Ile czasu jedziesz takim autobusem do szkoły?

Zazwyczaj 10 minut, chyba że jest korek, to trochę dłużej.

Czy często się zdarza, że dzieci się nie słuchają nauczycieli czy kierowcy, tak jak ten chłopiec, który leżał na siedzeniu? :)

Czasami. Ogólnie dzieci tutaj są grzeczniejsze niż w Polsce. Np. jak klasa się rozgada i pani mówi, żebyśmy byli ciszej to od razu jest cisza. Pamiętam jak na początku byłem zaskoczony jak do kafeterii przyszedł dyrektor i powiedział na scenie “Good Morning boys and girls”, wszyscy chórem mu odpowiedzieli, a potem była taka cisza, że można było usłyszeć muchę! Tutaj tak dzieci nie rozrabiają, nie biegają po szkole, wszyscy są zazwyczaj mili dla siebie.

Lubisz chodzić do szkoły? :)

Oczywiście, że lubię. :)

Dlaczego?

Bo codziennie czegoś nowego się uczę, mam często WF i codziennie recess. :)

Masz jeszcze miesiąc wakacji… Nie możesz się doczekać szkoły, czy wolisz o tym nie myśleć, że już za miesiąc będziesz musiał znowu się tyle uczyć? :)

Nie mogę się doczekać, ale też będzie mi brakowało wakacji, bo teraz mam o wiele więcej wolnego czasu.

Wiem, że od nowego roku szkolnego będziesz chodził do innej klasy. Dostałeś się do programu GIFTED, dla dzieci wybitnie uzdolnionych. W twojej szkole będą dwie klasy piąte dla takich dzieci i Ty będziesz chodził do jednej z nich. Nie boisz się, że nie dasz rady? Że będziesz miał więcej nauki?

Nie. Myślę, że sobie poradzę. Tutaj i tak w czwartej klasie miałem mniej pracy domowej niż w Polsce. Nie musiałem codziennie tyle poświęcać czasu na naukę w domu. Większość rzeczy robimy w klasie razem z nauczycielką.

No właśnie, pamiętam, jak mi opowiadałeś, że nawet piszecie wypracowania razem z nauczycielką. Jak to wygląda?

Jak zaczynamy np. od wstępu to pani pyta różne dzieci, żeby powiedziały swoje wstępy i pani wybiera ten, który jej się najbardziej podoba. Tak samo z rozwinięciem i zakończeniem. Pyta i rozmawia z dziećmi jak najlepiej to napisać.

Super, dzięki temu potem w domu nie masz problemów z napisaniem takiego wypracowania.

No tak.

Dużo w pisaniu wypracowań pomaga czytanie książek. Dużo musicie czytać?

Tak. W mojej szkole po przeczytaniu każdej książki musimy zrobić test online, za który potem dostajemy punkty. Im książka trudniejsza tym więcej punktów się otrzymuje. Potem punkty te się sumują i dostaje się za nie odznaki. Pani pilnuje, żeby każdy zdobył minimum 25 punktów miesięcznie.

Czy wszystkim się udaje tyle zdobyć?

Nie.

I co wtedy?

Pani się trochę denerwuje i ten, komu się to nie uda, musi czytać książki na recessie.

A możesz powiedzieć, ile tobie się udawało miesięcznie zdobyć takich punktów?

W sumie w ciągu całego roku szkolnego udało mi się uzbierać 450 punktów.

To chyba dużo?

Bardzo dużo. Dzieci, które pod koniec roku szkolnego miały 300 punktów albo więcej poszły do restauracji na lunch z dyrektorem. :)

Super! :) Czy macie jakieś lektury czy czytacie co chcecie?

Nie mamy lektur, ale musimy czytać książki, które są dla naszego wieku albo wyżej. Każdy może czytać to co lubi.

Wiem, że dodatkowo musieliście przygotowywać co miesiąc projekt z książki. Powiesz o tym coś więcej?

Na początku roku szkolnego dostaliśmy teczkę z informacją na temat projektu. Było tam napisane, jak taki projekt musi wyglądać, wszystkie zasady i były pokazane przykłady jak można taki projekt zrobić. W każdym miesiącu musieliśmy zaprezentować jedną książkę, co miesiąc musiała być z innego gatunku, np.: fantasy, science fiction, mystery, biografia.

Czy coś jeszcze przychodzi ci do głowy jeśli chodzi o różnice między szkołą w Polsce a tutaj?

Dzieci są często nagradzane za różne osiągnięcia.

Podasz przykłady?

Na przykład jak dużo dzieci gadało w klasie, a część siedziała cicho i np. czytała książkę, to pani nagrodziła te dzieci drobiazgami. Pani zawsze w klasie w koszyczku miała różne drobiazgi: długopisy, flamastry, małe puzzle, ołówki. I można było sobie coś wybrać z tego koszyczka. :)

Ok, chyba będziemy kończyć. Starałam się poruszyć jak najwięcej tematów jeśli chodzi o Twój pierwszy rok w szkole na Florydzie. Życzę Ci powodzenia w piątej klasie. Na pewno będę na bieżąco Ciebie pytała o różne rzeczy, żeby przekazywać je naszym czytelnikom. :) Tymczasem życzę Ci miłego ostatniego miesiąca wakacji. :)

Dziękuję. :)

Ja też dziękuję za wywiad. :)

 

Tagged
Karolina Moscicki
Mieszkam od 2014 roku w Sarasocie z moim mężem i synem. Jeśli macie pytania odnośnie życia na Florydzie, zachęcam do kontaktu na kierunekfloryda.com/kontakt. Z chęcią pomogę również przy zakupie domu/mieszkania/biura. Zapraszam do kontaktu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *